Dyrektorzy szpitali podkreślają, że nowa wycena świadczeń nie wszystkim podmiotom zagwarantuje sfinansowanie podwyżek w ochronie zdrowia. Po otrzymaniu aneksów do umów z Narodowym Funduszem Zdrowia szacują już, z jak wysokim długiem zakończą miesiąc, gdy w sierpniu wypłacą należne podwyżki. Problem mają zwłaszcza nieduże szpitale powiatowe.
Jak wielokrotnie pisaliśmy w Prawo.pl, podwyżki minimalnych wynagrodzeń w ochronie zdrowia, które weszły w życie 1 lipca będą finansowane przez podniesienie wyceny świadczeń. Koszty podwyżek uwzględniono w nowej wycenie przygotowanej przez Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT), zaakceptowanej przez Ministerstwo Zdrowia, a następnie wdrażanej przez NFZ i przedstawianej właśnie w aneksach do umów konkretnym placówkom ochrony zdrowia. Wycena świadczeń w wariancie zaakceptowanym przez resort zdrowia zakłada podniesienie o 22,4 proc. wartości umów NFZ ze świadczeniodawcami.
Nowa wycena świadczeń nie wystarczy na podwyżki
W praktyce niektóre szpitale nie mogą liczyć na tak wiele. Wiadomo już, że podniesienie wyceny świadczeń nie wszędzie pokryje koszty wyższych płac minimalnych. Zwłaszcza, że – jak mówią dyrektorzy szpitali – znikają pozostałe źródła finansowania przez NFZ podwyżek np. „zembalowego” dla pielęgniarek, dodatków dla lekarzy specjalistów. Co więcej, po otrzymaniu aneksów szpitale przygotowały już pierwsze szacunki, ile pieniędzy zabraknie im na koniec miesiąca.
– W najgorszej sytuacji są małe szpitale, z niewieloma profilami specjalistycznymi, a więc przede wszystkim powiatowe, prowadzące podstawową działalność. Dodatki do pensji miały zostać wycofane, ale jednocześnie miały zostać rozliczone w sposób, który zapewni dyrektorom wypełnienie regulacji dotyczących wymagań płacowych z uwzględnieniem wykształcenia, specjalizacji i stażu pracy – mówi Władysław Perchaluk, prezes Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego, ekspert senackiej Komisji Zdrowia. Tak się nie stało. Zaznacza, że z obliczeń przekazanych przez szpitale wynika, że zabraknie im na koniec miesiąca od 230 tys. zł do 580 tys. zł na spełnienie ustawowych wymogów dotyczących wysokości minimalnego wynagrodzenia. Jego zdaniem w znacznie lepszej sytuacji są szpitale specjalistyczne i kliniki.
Przypomnijmy, że podwyżki najniższego wynagrodzenia zasadniczego wynoszą dla lekarzy specjalistów I stopnia – 2009 zł (wzrost z 6201 zł do 8210 zł), a dla lekarzy specjalistów II stopnia – 1441 zł (wzrost z 6769 zł do 8210 zł). Najniższe wynagrodzenie zasadnicze opiekunów medycznych i techników medycznych ze średnim wykształceniem wzrośnie o 1097 zł (wzrost z 3772 zł do 4870 zł).
Najniższe wynagrodzenie zasadnicze ratowników medycznych i pielęgniarek ze średnim wykształceniem ma wzrosnąć o 1550 zł (wzrost z 3772 zł do 5323 zł), magistrów pielęgniarstwa, fizjoterapii, farmaceutów i diagnostów laboratoryjnych ze specjalizacją o 1827 zł (wzrost z 5478 zł do 7304 zł).
Z kolei Mariusz Paszko, dyrektor Zamojskiego Szpitala Niepublicznego w Zamościu zaznacza, że nowa wycena świadczeń pozwoli na pokrycie podwyżek wynagrodzeń jedynie personelu medycznego.
– Jesteśmy w tej komfortowej sytuacji, że nie mamy długów. Udawało nam się przez 17 lat działania kończyć rok nadwyżką, którą przeznaczaliśmy na rozwój. Oznacza to, że nie popadniemy od razu w kłopoty finansowe. Natomiast ci, którzy już teraz są zadłużeni, są w znacznie gorszej sytuacji – mówi Mariusz Paszko.
Pieniędzy za mało na pokrycie kosztów inflacji
Jednak płace mają wzrosnąć także pracownikom administracji. – Tu pieniędzy może więc wystarczyć na styk – zaznacza Mariusz Paszko. Ich wynagrodzenie powinno bowiem uwzględniać to, że pensje m.in. kadry medycznej poszły do góry. Wynika to z art. 5 ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych. Zgodnie z zapowiedziami nowa wycena świadczeń miała także zagwarantować podniesienie wynagrodzeń osób zatrudnionych na podstawie umów cywilno-prawnych oraz częściowo zniwelować wpływ inflacji.
Inflacja dusi szpitale
– W sumie – bo mamy kilka umów z NFZ – realny wzrost wyceny świadczeń szacujemy na około 7 proc. – mówi Mariusz Paszko. W szpitalach należących do Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego wpływy związane z podniesieniem wyceny świadczeń mają wzrosnąć o od 7,5 do 8,4 proc.
Przypomnijmy, że półroczny wzrost kosztu wyceny świadczeń wyniesie 18,5 mld zł (od lipca do końca roku), co stanowi 22,4 proc. wartości umów NFZ ze świadczeniodawcami. Jak pisaliśmy w Prawo.pl, aby zrekompensować brak dotychczasowych dodatków do pensji, wycena świadczeń powinna wzrosnąć o 24,5 mld złotych.
Mariusz Paszko zaznacza przy tym, że nie ma mowy, aby jakiekolwiek środki pozostały na pokrycie wzrostu kosztów funkcjonowania szpitala.
– W marcu rozstrzygnęliśmy przetarg na zakup żywności. Ostatnio firma zwróciła się o podpisanie aneksu i zwiększenie ceny. Nie możemy tego zrobić i umowa ta zapewne zostanie rozwiązana. Podobnie jest w innych obszarach. Dostajemy pisma z firm, które w ubiegłym roku wygrały przetarg na ortopedię, na protezoplastykę, endoprotezy z informacją, że przy kolejnych przetargach ceny będą wyższe – dodaje Mariusz Paszko.
Jego zdaniem nadzieje na dodatkowe pieniądze, które zagwarantują pokrycie kosztów podwyżek wynagrodzeń, a także wynikających z sytuacji gospodarczej (inflacja) zostały nadmiernie rozbudzone.