Przejdź do menu głównego Przejdź do menu dodatkowego Przejdź do treści Mapa serwisu

Konsorcjum Dolnośląskich Szpitali Powiatowych

Reforma płacy minimalnej w ochronie zdrowia … co dalej?

Związki zawodowe chciałyby w porozumieniach płacowych zawieranych ze szpitalami gwarancji podwyżek, które mają obowiązywać już od 1 lipca. Dyrektorzy placówek są jednak ostrożni. Nie wiadomo wciąż, jaki będzie ostateczny kształt przepisów podnoszących minimalne pensje w ochronie zdrowia. Sygnalizują też problem ze sfinansowaniem oczekiwanego wzrostu uposażeń osób zatrudnionych na podstawie umów cywilnoprawnych.

Wyzwań jest więcej. Niektórzy dyrektorzy szpitali spodziewają się, że część personelu medycznego m.in. rehabilitanci, zrezygnuje z umów cywilnoprawnych na rzecz umów o pracę, a tym samym jeszcze pogłębi się problem braku kadry medycznej.

Zostało kilka dni, a reforma niegotowa
Podwyżki dla pracowników ochrony zdrowia mają wejść w życie już 1 lipca. Jednak prace nad przepisami, które podnoszą minimalne uposażenia w ochronie zdrowia, jeszcze się nie zakończyły. Na dziś (środa) zaplanowane jest posiedzenie sejmowej Komisji Zdrowia, która ma rozpatrzyć poprawki Senatu zaproponowane do nowelizacji ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych oraz niektórych innych ustaw. Dziś rozpoczyna się także dwudniowe posiedzenie Sejmu i będzie ostatnim w czerwcu. Dlatego Sejm prawdopodobnie rozstrzygnie, czy zaakceptować poprawki Senatu, m.in. zakładającą podniesienie o 0.25 współczynnika pracy dla wszystkich grup zawodowych, które miałaby objąć nowelizacja. – Uchwalając te poprawki Senat wziął pod rozwagę, iż przyjęte w dniu 5 listopada 2021 r. ustalenia finansowe zawarte we wspólnym stanowisku Trójstronnego Zespołu do Spraw Ochrony Zdrowia, przez stronę rządową, stronę reprezentatywnych central związkowych oraz stronę reprezentatywnych organizacji pracodawców, po upływie siedmiu miesięcy istotnie się zdezaktualizowały – czytamy w uzasadnieniu do senackich poprawek. Podkreślono w nim, że faktyczny wzrost wynagrodzeń pracowników podmiotów leczniczych będzie w rzeczywistości znacznie niższy od uzgodnionego, ze względu na bardzo wysoką inflację, a poprawki uwzględniają tę okoliczność. Jeśli poprawka zyskałaby akceptację Sejmu, to zgodnie z szacunkami Ministerstwa Zdrowia przedstawionymi w Senacie przez wiceministra zdrowia Piotra Brombera, koszt reformy wzrósłby tylko w tym roku z 7,2 mld złotych do 13 mld złotych. Dodatkowo, na środę zaplanowany jest początek dwudniowej manifestacji przed Sejmem zgłoszonej przez Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych (OZZPiP) wyrażającej poparcie dla senackich propozycji.

Związki chcą gwarancji podwyżek
Dlatego dyrektorzy szpitali mówią, że chociaż czasu zostało niewiele, to nie wiedzą jeszcze, na jakiego rodzaju zmiany powinni się przygotować w lipcu. Władysław Perchaluk, prezes Zarządu Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego, członek zespołu doradców senackiej Komisji Zdrowia podkreśla, że do dyrektorów szpitali zgłaszają się związki zawodowe, które chciałyby podpisywać porozumienia płacowe. – Związkom zawodowym zależy na wewnętrznych gwarancjach dotyczących tego kto i ile będzie zarabiał, niezależnie od ustawy. Dyrektorzy szpitali nie mogą natomiast spełnić tych oczekiwań, bo wciąż za dużo jest niepewności dotyczących ostatecznych rozwiązań – mówi Władysław Perchaluk. Przypomnijmy przy tym, że od 2019 roku do związków zawodowych mogą przystępować także wykonujący pracę na podstawie umów cywilnoprawnych. A duże zaniepokojenie wywołuje kwestia właśnie wzrostu uposażeń tego personelu. Podniesienie minimalnej pensji zgodnie z nowelizacją dotyczy wyłącznie osób zatrudnionych w oparciu o umowę o pracę. Dyrektorzy szpitali przygotowują się więc na łagodzenie napięć i na rozmowy z lekarzami, pielęgniarkami i pozostałymi osobami zatrudnionymi na podstawie tych umów. Kluczowe pytanie brzmi: skąd wziąć pieniądze na podwyżki dla tej części personelu. – Dotychczasowe podwyżki były realizowane waloryzacją wyceny świadczeń lub na konkretną osobę (w przeliczeniu na etat) – mówi Jerzy Wielgolewski, dyrektor szpitala powiatowego w Makowie Mazowieckim.

Kolejny exodus w kierunku umów o pracę
Jerzy Wielgolewski podkreśla też, że kolejne grupy zawodowe w związku z planowanymi zmianami decydują się na przejście z umów cywilnoprawnych na umowy o pracę. – Rehabilitanci do tej pory pracowali w dużej części na kontraktach. Teraz otrzymają tak znaczącą podwyżkę, że opłaci im się przejść na etat. Będą pracować mniej i zarabiać więcej. Oczywiście jestem za podnoszeniem wynagrodzeń wszystkich pracowników systemu ochrony zdrowia jednak musimy zdawać sobie sprawę jakie będą pośrednie tego skutki. Z pewnością zmniejszy się ilość wykonywanych świadczeń. Podobnie może być w grupach pielęgniarskich – mówi Jerzy Wielgolewski. Jak podkreśla, o wyborze decyduje zwykle to, czy wynagrodzenie pozwala zaspokoić potrzeby pracownika jedynie w minimalnym stopniu, czy jest na wyższym poziomie. – Wówczas chęć do wzięcia kolejnego dyżuru jest mniejsza – mówi. Przestrzega, że w sytuacji, gdy brakuje kadr, odpływ osób z umów cywilnoprawnych lub pracy dodatkowej poza etatową będzie skutkował pogorszeniem już teraz dramatycznej sytuacji kadrowej. – W szpitalach powiatowych, w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej, lekarze świadczą usługi głównie w oparciu o umowę cywilno-prawną. Nie mamy na etatach lekarzy o wąskich specjalizacjach. Przyjeżdżają do nas z innych ośrodków – mówi Wielgolewski. Dyrektorzy szpitali mówią też o ogromie pracy, która czeka administrację szpitala w związku z podwyżkami dla personelu, w tym przede wszystkim działy kadr. – Tymczasem o podwyżkach dla pracowników administracji zapomniano – zauważa Władysław Perchaluk.

Źródło:prawo.pl