Podmiot leczniczy ma sam decydować, które dane będą zbierane w rejestrze zdarzeń niepożądanych.
Jak podaje portal prawo.pl w najnowszym projekcie (poselskim) ustawy o jakości w ochronie zdrowia nie ma wprost gotowych rozwiązań mających wpływ na podniesienie jakości w ochronie zdrowia a jedynie bardzo ogólne systemowe rozwiązania. I to ten elementem najbardziej różnicuje obecny projekt poselski od ministerialnego poprzednika. Zakres danych jakie będą podlegać publikacji w rejestrze zdarzeń niepożądanych ma zależeć jedynie od kierownika podmiotu leczniczego, w którym prowadzony jest rejestr.
W nowym projekcie poselskim „no fault” funkcjonować ma w takim sensie, że w postępowaniu przed komisją działającą u Rzecznika Praw Pacjenta, aby pacjent mógł otrzymać rekompensatę (wypłaty będą pochodziły z Funduszu Kompensacyjnego Zdarzeń Medycznych zasilanego wpływami ze składek zdrowotnych, a nie z polisy) – nie będzie trzeba wykazać winy np. lekarza.
Z projektu zatem usunięte zostały zarówno szczegółowe wytyczne, dotyczące raportowania zdarzeń niepożądanych, jak i artykuł odnoszący się do Kodeksu karnego.
Podkreślenia wymaga ponadto fakt, że projekt ustawy jako poselski nie podlega konsultacjom społecznym.