- W trudnych czasach pandemii dyrektorzy polskich szpitali zdali praktyczny egzamin z zarządzania. Dodatkowe weryfikowanie ich kompetencji w formie zapowiadanego przez ministra zdrowia egzaminu państwowego, nie jest dobrym pomysłem - uważa Jarosław Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali.
Autor: Wojciech Kuta • Źródło: Rynek Zdrowia • 30 grudnia 2021 14:13
„Dyrektorzy polskich szpitali zostali już przeegzaminowani na wszystkie strony”
Przypomnijmy, że jak zapowiadał już we wrześniu 2021 r. szef resortu zdrowia, egzaminowaniem przyszłych szefów szpitali miałaby się zająć nowa instytucja – Agencja Rozwoju Szpitali.
– Polska Federacji Szpitali udowodniła, że ich dyrektorzy mają już dziś wysokie, odpowiednie do kierowania szpitalami kompetencje, poparte nie tylko doświadczeniem, ale też certyfikatami ukończenia studiów podyplomowych, w tym MBA. Można więc powiedzieć, że dyrektorzy polskich szpitali zostali już przeegzaminowani na wszystkie strony – powiedział Rynkowi Zdrowia Jarosław Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali.
– Co więcej, również lekarze, w tym przedstawiciele izb lekarskich, uznali, że w bardzo trudnych czasach pandemii dyrektorzy polskich szpitali zdali praktyczny egzamin z zarządzania. Wydaje się więc, że podejmowanie teraz kwestii związanych z egzaminowaniem menedżerów i absorbowanie tym obowiązkiem przyszłej Agencji Rozwoju Szpitali (ARS) jest niepotrzebne i zdecydowanie przedwczesne – zaznaczył prezes PFSz.
Dodał: – Pamiętajmy, że Agencja Rozwoju Szpitali sama będzie wymagała czasu na przygotowanie odpowiednich zasobów kadrowych i nabranie niezbędnego doświadczenia, by nauczyć się egzaminowania przyszłych menedżerów szpitali.
„Można pomyśleć o wyróżnianiu najlepszych szefów szpitali w formie akredytacji, ale nie egzaminowania przez ARS”
– Bardzo też nie podobał mi się też przekaz ministra zdrowia na dzisiejszej konferencji prasowej, z którego wynika, że egzaminowanie ma radykalnie poprawić poziom zarządzania szpitalami w Polsce. Wynikałoby z tego, że obecnie szpitale w Polsce są źle zarządzane. Z taką tezą absolutnie nie mogę się zgodzić – przyznał Jarosław Fedorowski.
Jego zdaniem ten przekaz kłóci się z wypowiedzią wiceministra zdrowia Sławomira Gadomskiego na tej samej konferencji prasowej, który przyznał, że zadłużenie szpitali w Polsce ma przede wszystkim charakter „historyczny” i jest efektem wieloletnich zaszłości, a nie obecnego poziomu zarządzania lecznicami.
– Bardzo też nie podobał mi się też przekaz ministra zdrowia na dzisiejszej konferencji prasowej, z którego wynika, że egzaminowanie ma radykalnie poprawić poziom zarządzania szpitalami w Polsce. Wynikałoby z tego, że obecnie szpitale w Polsce są źle zarządzane. Z taką tezą absolutnie nie mogę się zgodzić – przyznał Jarosław Fedorowski.
Jego zdaniem ten przekaz kłóci się z wypowiedzią wiceministra zdrowia Sławomira Gadomskiego na tej samej konferencji prasowej, który przyznał, że zadłużenie szpitali w Polsce ma przede wszystkim charakter „historyczny” i jest efektem wieloletnich zaszłości, a nie obecnego poziomu zarządzania lecznicami.
Plusem planowanej reformy jest wspieranie rozwoju szpitali
– Natomiast pozytywną stroną planowanej reformy jest zapowiadane przez Ministerstwo Zdrowia wspieranie rozwoju szpitali w naszym kraju. To dobrze, że ARS będzie pomagała placówkom, między innymi w pozyskiwaniu środków europejskich. Tym bardziej, że kwoty w ramach Krajowego Planu Odbudowy są niebagatelne, to kilka miliardów euro. Przygotowywanie wniosków o przyznanie unijnych funduszy jest nie tylko czasochłonne, a czasami także kosztochłonne – wskazuje ekspert.
– Plusem przedstawionego planu modernizacji szpitali jest też zapowiadana likwidacja ich historycznego zadłużenia. To bardzo potrzebne posunięcie, gdyż około 70 szpitali wygenerowało przez wiele lat zdecydowaną większość finansowych zobowiązań obciążających dziś polskie szpitalnictwo. Był to też efektem pewnych geograficznych uwarunkowań, np. sąsiadowania szpitali z kontraktami na ten sam zakres świadczeń – stwierdził prezes Fedorowski.
W jego opinii korzystne jest też zapowiadane odchodzenie od finansowania ryczałtowego (w kierunku płacenia za procedury o wysokiej skuteczności), a także spojrzenie na szpitalnictwo w Polsce nie przez pryzmat oddziałów, czyli zasobów (kadr, sprzętu), ale poprzez profil działalności poszczególnych placówek, np. zabiegowy lub zachowawczy.
– To nowoczesne podejście, które – mam nadzieję – położy kres staromodnej organizacji szpitali sprowadzającej oddziały do poszczególnych specjalizacji lekarskich i rozpocznie tworzenie oddziałów wielofunkcyjnych – podsumowuje Jarosław Fedorowski.