Konsorcjum Dolnośląskich Szpitali Powiatowych
menu
- STRONA GŁóWNA
- O KONSORCJUM
- ZARZĄD
- POZNAJ NAS BLIŻEJ
- CZŁONKOWIE
- OGŁOSZENIA
- NAPISALI O NAS
- JAK SIĘ ROZWIJAMY
- KONTAKT
skontaktuj się z nami
Związek Pracodawców Konsorcjum Dolnośląskich Szpitali Powiatowych 59-400 Jawor ul. Szpitalna 3
konsorcjum@szpitale-powiatowe.pl |
Aktualności
29 - 04 - 2014
Na nowej liście leków refundowanych, która będzie obowiązywać od 1 maja 2014, nie znalazły się leki inkretynowe stosowane w leczeniu diabetologicznym. Leki te są obecnie dostępne w polskich aptekach, ale miesięczna kuracja to koszt 200-600 zł.
- Niewielki odsetek pacjentów stać na to, aby z nich korzystać – mówi prof. dr hab. n. med. Leszek Czupryniak, prezes Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego.
W Polsce na cukrzycę cierpi ok. 3,5 mln osób, z czego co roku umiera 30 tys. U wielu chorych, którzy mają wysokie wahania cukrów, występują powikłania, które prowadzą do niepełnosprawności. Przełomem w leczeniu diabetologicznym są leki inkretynowe.
Innowacyjne farmaceutyki mają nieco odmienny mechanizm działania od insuliny, przez co zapobiegają takim efektom ubocznym, jak hipoglikemia, czyli nadmierny spadek cukru we krwi w efekcie np. przedawkowania doustnych leków przeciwcukrzycowych czy insuliny. Skutkiem hipoglikemii mogą być drgawki, utrata przytomności, udar czy zaburzenia naczyniowe. Dodatkowo leki inkretynowe zmniejszają łaknienie i pozwalają kontrolować masę ciała.
– Leki te obniżają cukier, ale robią to w sposób inteligentny – tłumaczy profesor. – Insulina i starsze leki, różne pochodne mocznika, działają w ten sposób, że jak się je weźmie, to one obniżą cukier bez względu na to, jaki jest jego poziom we krwi. A leki inkretynowe nie będą działać, jeżeli cukier będzie prawidłowy.
To oznacza, że będą obniżać poziom cukru we krwi dopiero wówczas, gdy zacznie on niepokojąco wzrastać. To pomoże chorym uniknąć groźnego dla zdrowia niedocukrzenia.
Leki inkretynowe w lecznictwie występują od 9 lat i w tym czasie pojawiło się około 10 różnych preparatów z tej grupy. Mają pozytywną opinię Agencji Oceny Technologii Medycznych. Mimo że nie są już najnowsze, chorzy w Polsce nie mogą z nich masowo korzystać, bo nie ma ich na liście leków refundowanych.
Profesor Leszek Czupryniak przyznaje, że diabetolodzy wciąż ponawiają swoje apele o włączenie tych farmaceutyków do zmienianych co dwa miesiące list leków refundowanych, przedstawiają korzyści ekonomicznie wynikające z ich stosowania, ale skuteczność ich zabiegów jest niewielka.
– Rząd powinien na to patrzeć jak na inwestycję. Dzisiaj wydane pieniądze przyniosą duże korzyści, ale za długi czas, za 5-10, może nawet 15 lat – mówi prof. Leszek Czupryniak.
Jego zdaniem nie ma przeciwwskazań merytorycznych ani finansowych, żeby leki te znalazły się na liście leków refundowanych. Tym bardziej że refundacja nie musiałaby dotyczyć wszystkich chorych, a jedynie wybranej grupy, dla której leki inkretynowe będą najskuteczniejsze.
– W ogóle nie mówimy o dużych wydatkach z budżetu, ponieważ przy obecnych regulacjach, gdzie istnieje pojęcie risk-sharingu, czyli podziału ryzyka, firma farmaceutyczna może się z ministerstwem umówić, jak wysoki będzie poziom refundacji w danym roku. I firmy są gotowe przyjąć obciążenie budżetu rzędu 10 mln złotych, czyli jeżeli na dany lek refundacja przekroczy daną kwotę, to resztę pokryje firma farmaceutyczna. 10 mln złotych w skali budżetu refundacyjnego to są naprawdę znikome pieniądze – podkreśla prezes Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego.
Opracowanie: Magdalena Okoniewska
Źródło: www.newseria.pl, stan z dnia 29 kwietnia 2014 r.