Projekt ws. sieci ma być omawiany na przyszłotygodniowym posiedzeniu rządu.
W tym tygodniu nie był on przedmiotem prac Rady Ministrów w związku z pobytem w
szpitalu premier Beaty Szydło, która – jak mówił wicepremier Piotr Gliński –
chce uczestniczyć w wyjaśnianiu ostatnich wątpliwości. Wczoraj wieczorem w TVP
Radziwiłł mówił, że sam także prosił o to, by odłożyć rozpoznawanie projektu,
aby jeszcze wszystko wyjaśnić.
Z informacji zamieszczonych na stronie Sejmu wynika, że w środę 22 lutego
na połączonym posiedzeniu trzech komisji – Zdrowia, Gospodarki i Rozwoju oraz
Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej – minister zdrowia ma
przedstawić informację o skutkach wprowadzenia sieci szpitali.
Obawy dotyczące projektu
Obawy zgłaszane w związku z projektem np. przez samorządy, przedsiębiorców
i polityków dotyczą m.in. losów placówek, które w sieci się nie znajdą;
przyszłości świadczeniodawców realizujących umowy dot. "leczenia jednego
dnia", a także np. narzędzi monitorowania realizacji umów przez szpitale
objęte ryczałtem.
W listopadzie w uwagach do pierwotnej wersji projektu skierowanej do
konsultacji Naczelna Rada Lekarska oceniała, że "zmiana systemu
finansowania z rozliczania procedur na ryczałtowy budżet będzie działać
demotywująco na świadczeniodawców i zmniejszy dostępność świadczeń".
Również Ogólnopolskie Stowarzyszenie Szpitali Prywatnych (OSSP) wskazywało, że
proponowane przez MZ rozwiązania mogą doprowadzić do wykluczenia wielu
świadczeniodawców. Pracodawcy RP krytykowali m.in. zbyt szybkie ich zdaniem
tempo wdrożenia projektowanych zmian.
Zalety według ministra
– Mam wrażenie, że wokół tej ustawy narosło wiele nieporozumień i mitów.
Głównym mitem jest to, że szpital albo oddział, który nie wchodzi do sieci,
jest do likwidacji – podkreśla minister. Radziwiłł zapewnia, że nikt nie ma
takich intencji i przypomina, że świadczenia nienależące do systemu
podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej nadal będą
kontraktowane w oparciu na postępowaniu konkursowym – udział w nich będą mogli
brać świadczeniodawcy, którzy nie zostaną zakwalifikowani do sieci.
Zgodnie z aktualnym projektem ustawy, na finansowanie kontraktów
zawieranych na zasadach konkursowych, zostanie przeznaczone 9 proc. środków
Narodowego Funduszu Zdrowia, co – jak zaznacza resort zdrowia – odpowiada
udziałowi środków przypadających obecnie na te podmioty, które nie spełniają
kryteriów włączenia do systemu podstawowego szpitalnego zabezpieczenia
świadczeń opieki zdrowotnej (PSZ). – Proroctwo, że ci, którzy nie wejdą do
sieci nie mają czego szukać i powinni się zwijać, jest kompletnie nieprawdziwe
– uważa Radziwiłł.
Minister podkreśla, że obecnie projektowane przepisy nie rozróżniają
szpitali publicznych i prywatnych. Kryteria kwalifikacji podmiotów leczniczych
do jednego z poziomów sieci mają być oparte wyłącznie na przesłankach
merytorycznych, takich jak zakres działalności prowadzonej przez szpitale i
charakter udzielanych świadczeń.
Radziwiłł przekonuje, że dzięki sieci szpitali opieka nad pacjentami będzie
lepsza i bardziej całościowa. Poprawić ma się organizacja udzielania świadczeń
przez szpitale oraz przychodnie przyszpitalne i dostęp do leczenia specjalistycznego.
MZ uważa, że zmiany pozwolą optymalizować liczbę oddziałów specjalistycznych i
umożliwią lepszą koordynację świadczeń szpitalnych i ambulatoryjnych.
– Dzięki zmianom, pacjenci będą mieli zapewnione wizyty w poradni
specjalistycznej i rehabilitację bezpośrednio po hospitalizacji. To wyjście
naprzeciw oczekiwaniu, by jakoś poradzić sobie ze zmorą strasznych kolejek.
Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że to nie jest oferta dla wszystkich, ale
zwracam uwagę, że to jest oferta dla tych, którzy najbardziej potrzebują
konsultacji specjalistycznej i rehabilitacji – podkreśla minister.
Jego zdaniem, istotne będzie także rozwiązanie, że przy każdej izbie
przyjęć lub szpitalnym oddziale ratunkowym ma być nocna i świąteczna pomoc
lekarska.
Radziwiłł przekonuje, że w części placówek decyzje o powoływaniu oddziałów
czy komórek organizacyjnych opierano w przeszłości w dużej mierze na intuicji,
a nie rzetelnych danych. Minister podkreśla, że w niektórych małych placówkach
procedury wykonywane są przez lekarzy jedynie wizytujących je okresowo, co nie
jest właściwe.
– Z map potrzeb zdrowotnych wynika, że część świadczeń jest wykonywanych
tam, gdzie nie powinna. (…) Jakość i bezpieczeństwo pacjentów zależy bardzo od
tego, ile danego rodzaju procedur wykonuje się w danym miejscu. Rozproszenie
specjalistyki (…) naraża ponadto pacjenta na utrudnienia, jeżeli chodzi o
dostęp do kompleksowego leczenia – uważa Radziwiłł.
Minister pytany o pojawiające się w społecznościach lokalnych obawy dot.
ewentualnego zwiększenia odległości, jaką część pacjentów będzie musiała
pokonać, by otrzymać niektóre świadczenia, odparł, że "trzeba sobie zadać
pytanie, czy lepiej być leczonym dobrze, czy blisko". "To pytanie, na
które musi sobie w dużym stopniu odpowiedzieć społeczność lokalna. Ja uważam,
że musimy widzieć świat, który się zmienia także pod względem komunikacji.
Ludzie nie idą do szpitala piechotą, nie jadą wozem konnym, ale przemieszczają
się sprawniej. (…) W przypadkach nagłych – są nowoczesne możliwości m.in.
śmigłowce ratownicze – powiedział minister.
Założenia projektu
Sieć ma objąć świadczenia opieki zdrowotnej z zakresu leczenia szpitalnego;
świadczenia wysokospecjalistyczne; świadczenia z zakresu: nocnej i świątecznej
opieki zdrowotnej, programów lekowych i rehabilitacji leczniczej, a także
świadczenia z zakresu ambulatoryjnej opieki specjalistycznej (AOS) realizowane
w przychodniach przyszpitalnych.
W ramach PSZ wyodrębnionych zostanie siedem poziomów systemu zabezpieczenia
świadczeń. Do poziomu szpitali I stopnia należeć mają przede wszystkim szpitale
powiatowe, do II stopnia – m.in. szpitale ponadpowiatowe realizujące bardziej
skomplikowane świadczenia, a do III stopnia – przypisano głównie szpitale
wojewódzkie ze specjalistyką. Cztery specjalistyczne poziomy zabezpieczenia
obejmą szpitale: pediatryczne, onkologiczne, pulmonologiczne, a także
ogólnopolskie – obejmujące instytuty oraz szpitale kliniczne utworzone przez
ministra i uczelnie medyczne.
Szpitale I poziomu mają oferować świadczenia w podstawowych
specjalnościach: chirurgia ogólna, choroby wewnętrzne, położnictwo i
ginekologia oraz pediatria lub neonatologia. Szpitale II poza wyżej
wymienionymi, także chirurgię dziecięcą, kardiologię, neurologię, okulistykę,
ortopedię i traumatologię ruchu, otolaryngologie i urologię. Wymagania szpitala
III poziomu są jeszcze bardziej rozbudowane i obejmują ponadto np.
reumatologię, toksykologię kliniczną i kliniczną transplantologię.
Kryteria przypisania do sieci są być sztywne. Resort zaznacza jednak, że
jest przygotowany na wariant, że szpital będzie spełniał ogólny warunek
istotności podstawowego zabezpieczenia, ale nie będzie spełniał wymaganych
kryteriów. Wówczas ma być możliwość, by dyrektor oddziału wojewódzkiego NFZ –
po uzyskaniu pozytywnej opinii ministra zdrowia – wpisał taki szpital do sieci.
Pierwszy wykaz zawierający listę placówek włączonych do tzw. sieci miałby
obowiązywać od lipca. Ma obowiązywać przez cztery lata; placówki, które
przestaną w tym czasie spełniać kryteria, będą wykreślane.
Minister przekonuje, że sieć szpitali przyczyni się do poprawy organizacji
udzielania świadczeń i zapewnią stabilność ich finansowania. – Placówki, które
są kluczowe z punktu widzenia bezpieczeństwa społeczeństwa, borykają się z
problemem niepewności w tym obszarze. System od pewnego czasu jest zamrożony,
bo umowy od kilku lat są aneksowane, co utrwala nie taką sytuację, na której
nam należy – ocenił.
Rozliczanie kosztów świadczeń na podstawie umów zawartych w ramach sieci ma
się odbywać, co do zasady, w formie ryczałtowej. Oprócz ryczałtu szpital będzie
mógł otrzymać środki na finansowanie tzw. świadczeń wyodrębnionych – np.
operacji zaćmy, endoprotezoplastyki kolana i biodra oraz świadczeń
kompleksowych – np. po ostrym zespole wieńcowym.
Wysokość ryczałtu uwzględniać będzie plan zakupu świadczeń dla danego
oddziału wojewódzkiego; pierwszy ryczałt ma być ustalony na podstawie danych
poziomu wydatków z 2015 r. (wraz z nadwykonaniami).
Obecnie, jak szacuje MZ, w Polsce funkcjonuje ok. 1,4 tys. szpitali, z
których – jak wskazuje MZ – część ma jedynie kilkanaście łóżek. – Jeśli chodzi
o placówki, które mają charakter tradycyjnego szpitala zabezpieczającego
mieszkańców w sytuacjach, kiedy zdarzy im się ostre zachorowanie lub wypadek, w
przytłaczającej większości zostaną one do sieci zaliczone i uzyskają stabilną
gwarancję finansowania – podkreśla minister.